No i co, znów niemoc twórcza? Niefajnie :P Miałem wczoraj wieczorem co nieco napisać, ale jak wróciłem do domu to nie miałem na nic sił, oprócz snu, miałem się dzisiaj zrewanżować i rano coś napisać, ale mi się nie chciało... Walcz Paku ze sobą, walcz.
Wczoraj spotkałem się z Iloną, dawno jej nie widziałem, także miło było ją spotkać i porozmawiać sobie i o życiu i o pierdołach i o wszystkim :) No i coraz bardziej przekonuję się do swojego planu, tylko potrzebuję zebrać więcej sił, w sensie zebrać się w sobie bardziej no.
A tak poza tym to nie wiem, mam dzisiaj tak całkowicie wyłączone myślenie, ze to po prostu niemożliwe. Wpadłem na pomysł, że będę w ciągu dnia zapisywał na kartce czy gdziekowliek indziej moje myśli, tak aby wiedzieć do czego później wrócić i co opisać. Mógłbym rozpisywac co tam robiłem, jak mój dzień wyglądał i tak dalej, ale nie o to chodzi w tym blogu. Dzisiaj nie myślę, także na tym kończę, może później mi coś do głowy wpadnie jeszcze.
piątek, 30 marca 2012
czwartek, 29 marca 2012
Buraki
Miałem rano zamiar pisać o czymś zupełnie innym, ale to inne to wieczorem napiszę w takim razie. Dlaczemu? To wszystko wina pewnego buraka jakiego dzisiaj spotkałem. Takiego zadufanego w sobie, uważającego się za lepszego od innych buca to dawno nie widziałem. No, ale może od początku opowiem tą krótką historię.
Urodziłem się w roku pańskim 1990.... no dobra, może nie aż tak od początku :P
Wczoraj byłem na rozmowie o pracę. Rozmowa jak rozmowa, praca kijowa, ale zawsze coś. Miała to być praca w cyfrze plus. Koleś powiedział mi, ze są dwa typy pracy, albo u nich w punkcie, albo jako chodzenie po ludziach, przy czym przy chodzeniu po ludziach to opowiedział to tak, jakby chodziło o jakąś pomoc typu naprawa czy tego typu sprawy. No ok, nie jest to nie wiadomo co, ale jest, pracy potrzebuję, to co mi tam. Dzisiaj miałem pójść tam, na taki dzień próbny gdzie zobaczę jak to wszystko wygląda, pod koniec dnia miał być test i mieli mi powiedzieć czy mnie przyjmą. No spoko, brzmi ok. No to idę sobie tam rano i co się okazuje, po pierwsze pracy w punkcie nie ma, a po drugie to nie mają być żadne naprawy, tylko zwykła akwizycja. W akwizycji pracowałem przez chwilę i trochę się przejechałem na tym, no ale tutaj miała być jakaś stałka, także niech będzie, spróbuję (jestem naprawdę coraz bardziej zdesperowany). No to tam pakujemy się do samochodu i mamy jechać do jelcza. Nie ujechaliśmy nawet 50 metrów, a już koleś, który miał mnie szkolić zaczął wyskakiwać z dziwnymi tekstami, wręcz mnie tam obrażać. W dużym skrócie to myślałem, ze mu zaraz krzywdę zrobię :P Na szczęście złapaliśmy gumę, także było trochę kombinowania z próbą naprawienia tego, a ja sobie poszedłem, bo z takim bucem to kompletnie nie mam ochoty pracować, nie ważne ile by mi płacili. No to tak w skrócie było no. :)
Oprócz tego to jestem coraz bardziej przekonany do obcięcia włosów, co prawda zapuszczałem je całkiem sporo, ale czasem trzeba coś zmienić ;) Tylko mi ich szkoda. A może po prostu boję się zmian, boję się tego, że coś utracę (i nie mówię tutaj o włosach). W sumie strach to dość naturalna rzecz nawet kiedyś maturę pisałem na temat strachu :P Tak mi się przypomniał cytat:
Courage is to resist fear, mastery of fear - not absence of fear. (ang.)
— Mark Twain
Sam sobie przeszkadzam w tym, aby się zmienić, maskara. Ale nie do końca wiem jak wykorzenić z siebie ten strach przed zmianami. Dobra, mam pustkę w głowie, może wieczorem przeleję tutaj resztę moich mysli.
Strasznie dzisiaj nieskładnie piszę, raz o gruszce, raz o pietruszce, a raz o balonikach, maskara :D
Potrzebuję usiąść i pomyśleć, niech ktoś mi odetnie internet :P Dobra, kończę pisanie tego czegoś, bo to jest dziwne już :)
Urodziłem się w roku pańskim 1990.... no dobra, może nie aż tak od początku :P
Wczoraj byłem na rozmowie o pracę. Rozmowa jak rozmowa, praca kijowa, ale zawsze coś. Miała to być praca w cyfrze plus. Koleś powiedział mi, ze są dwa typy pracy, albo u nich w punkcie, albo jako chodzenie po ludziach, przy czym przy chodzeniu po ludziach to opowiedział to tak, jakby chodziło o jakąś pomoc typu naprawa czy tego typu sprawy. No ok, nie jest to nie wiadomo co, ale jest, pracy potrzebuję, to co mi tam. Dzisiaj miałem pójść tam, na taki dzień próbny gdzie zobaczę jak to wszystko wygląda, pod koniec dnia miał być test i mieli mi powiedzieć czy mnie przyjmą. No spoko, brzmi ok. No to idę sobie tam rano i co się okazuje, po pierwsze pracy w punkcie nie ma, a po drugie to nie mają być żadne naprawy, tylko zwykła akwizycja. W akwizycji pracowałem przez chwilę i trochę się przejechałem na tym, no ale tutaj miała być jakaś stałka, także niech będzie, spróbuję (jestem naprawdę coraz bardziej zdesperowany). No to tam pakujemy się do samochodu i mamy jechać do jelcza. Nie ujechaliśmy nawet 50 metrów, a już koleś, który miał mnie szkolić zaczął wyskakiwać z dziwnymi tekstami, wręcz mnie tam obrażać. W dużym skrócie to myślałem, ze mu zaraz krzywdę zrobię :P Na szczęście złapaliśmy gumę, także było trochę kombinowania z próbą naprawienia tego, a ja sobie poszedłem, bo z takim bucem to kompletnie nie mam ochoty pracować, nie ważne ile by mi płacili. No to tak w skrócie było no. :)
Oprócz tego to jestem coraz bardziej przekonany do obcięcia włosów, co prawda zapuszczałem je całkiem sporo, ale czasem trzeba coś zmienić ;) Tylko mi ich szkoda. A może po prostu boję się zmian, boję się tego, że coś utracę (i nie mówię tutaj o włosach). W sumie strach to dość naturalna rzecz nawet kiedyś maturę pisałem na temat strachu :P Tak mi się przypomniał cytat:
Courage is to resist fear, mastery of fear - not absence of fear. (ang.)
— Mark Twain
Sam sobie przeszkadzam w tym, aby się zmienić, maskara. Ale nie do końca wiem jak wykorzenić z siebie ten strach przed zmianami. Dobra, mam pustkę w głowie, może wieczorem przeleję tutaj resztę moich mysli.
Strasznie dzisiaj nieskładnie piszę, raz o gruszce, raz o pietruszce, a raz o balonikach, maskara :D
Potrzebuję usiąść i pomyśleć, niech ktoś mi odetnie internet :P Dobra, kończę pisanie tego czegoś, bo to jest dziwne już :)
wtorek, 27 marca 2012
KABANOS - Baleron w kartoflach pod keczupem
No to tak sobie pomyślałem, że tak sobie poopisuję co tam mi we łbie biega podczas tej piosenki, a co mi tam :P
Tutaj link dla tych co nie słyszeli (jak mogliście!) Baleron w kartoflach pod keczupem
Tak sobie w sumie myślę, że też tak mam taki malutki pokoik, w którym to jestem zamknięty i mimo tego, ze bym chciał wiele rzeczy to nie mogę, bo mnie ten pokoik tak ogranicza i tak niefajnie w sumie bo bycie ptakiem, który nie potrafi latać, to jak bycie rybą która nie potrafi pływać, w sensie, ze człowiek się taki bezużyteczny, nieważny czuje. Także no tak zaczyna się niefajnie. (ale muza fajna :P)
Wołanie u pomoc jest naturalną reakcją każdego człowieka, nieprawdaż? Ja w sumie też tak nie wiem gdzie jestem w swoim życiu i co i gdzie i jak i po co i tak sobie krzyczę i krzyczę.
To smutne żyć w takim pokoju bez okienka, nie można patrzeć na otaczający Cię świat, dodatkowo pokoik jest malutki, także ogólnie jest lipnie, a tu jeszcze jakaś łyżka zardzewiała w kącie, jako pomysły czy idee o których się już zapomniało. Pusty talerzyk, bo w głowie pustka i pomysłów brak, a przypominam, że okienka nie ma, to ciężko brać inspirację z zewnątrz ;) No i resztki świadomości, resztki naszej osoby sobie tak biegają jako taka przestraszona myszka no. Kijowo się to wszystko zaczyna co? Ale będzie lepiej ;)
I znów jakże naturalne wołanie o pomoc, kolejne bo na poprzednie nikt nie odpowiadał, albo odpowiadał, ale za cicho, albo nie chcieliśmy słyszeć jak odpowiada, no i nie wiemy gdzie jesteśmy i o pomoc wołamy, bo tak najłatwiej, aby ktoś coś za nas zrobił, ale przecież nikt nie będzie za nas żył ;)
No tak, nie dość, że pokoik malutki, pozamykany na cztery spusty, bez okna to jeszcze zimny i obcy. I jak tu być normalnym? :P Ten pokoik to tak w sumie cała nasza głowa jest, no a w głowie ciężko mieć okna :P No, ale wracając do naszego pokoiku, każdy ma jakieś różne kłamstwa, cały świat jest przesiąknięty kłamstwem, ale najgorsze jest to, że okłamujemy samych siebie i później nam ściany pękają, bo nasza malutka główka nie jest w stanie wszystkiego pojąć i zrozumieć.
Nie wierzę, bo nie lobię baleronu... :P No, ale tak na serio, to czasem to jest takie dziwne jakie rzeczy są człowiekowi niezbędne do godnego życia, ten świat to jednak jest popieprzony, a szczególnie ten kraj, no ale tu się urodziło, tu mi przyszło żyć, tu żyć będę i będzie dobrze, no :D Musi przecież :)
Ja już w sumie we wszystko co się tutaj dzieje nie wierzę ;P A z tym keczupem to nie ogarniam xD No, ale ważne aby się nie bać i uczyć się na błędach, drugi raz na to samo się nie dać nabrać.
Ten kawałek co teraz będzie lubię :) No, ale wracając do piosnki :P
Niestety świat nie jest taki piękny jak nam się wydaje i mimo, że powinniśmy cieszyć się życiem i wszystko i niebieskimi słoniami, to musimy pamiętać, że niebieski słonie są tylko w naszej głowie i nie zatracać się w tych ochach i ichach ;)
Co tu dużo komentować, sama prawda ;P Mimo, że potrafi dziwić, dzielić, złościć czy smucić, to zarazem ta sama prawda budzi, uczy i leczy. Człowiek sam często nie dostrzega pewnych rzeczy, póki nie powie mu się ich prostu w twarz i później jest "o boże, ja taki jestem, nie na pewno nie, ale jednak, to straszne, ale ja tak nie chcę". I zakorzenia się to gdzieś głęboko w świadomości i chcemy się zmienić i stać się lepszymi i jakoś tak to wychodzi.
I końcówka, która pokazuje pozytywy jak to się wszystko zmieniło, jak to udało nam się uwolnić z tego naszego pokoiku i zobaczyć świat dookoła i jego piękno i wszystko rozumiemy i poznajemy jak bardzo nasze życie było ubogie, czego w nim brakowało. To taki stan całkowitego uwolnienia, gdzie wiemy co mamy zmienić i co mamy robić, gdzie wreszcie wkraczamy na prawidłową drogę, aby stać się tym kim chcemy. I ja też chciałbym wkroczyć na taką drogę, aby stać się tym kim chcę być, a nie tym kim jest mi łatwiej być.
Dziękuje za przeczytanie tego wszystkiego, pewnie się trochę mieszałem i gadałem od rzeczy, ale piszę to głównie dla siebie jak już mówiłem wcześniej ;)
Tutaj link dla tych co nie słyszeli (jak mogliście!) Baleron w kartoflach pod keczupem
Mój pokoik taki malutki
Drzwi pozamykane do całego świata
Chciałbym więcej, bardziej i mocniej
Jestem ptakiem, który nie potrafi latać
Tak sobie w sumie myślę, że też tak mam taki malutki pokoik, w którym to jestem zamknięty i mimo tego, ze bym chciał wiele rzeczy to nie mogę, bo mnie ten pokoik tak ogranicza i tak niefajnie w sumie bo bycie ptakiem, który nie potrafi latać, to jak bycie rybą która nie potrafi pływać, w sensie, ze człowiek się taki bezużyteczny, nieważny czuje. Także no tak zaczyna się niefajnie. (ale muza fajna :P)
Gdzie ja jestem, halo? Jest tu kto?
Czy ktoś mnie słyszy?
Jeżeli mnie słyszysz, odezwij się
Wołanie u pomoc jest naturalną reakcją każdego człowieka, nieprawdaż? Ja w sumie też tak nie wiem gdzie jestem w swoim życiu i co i gdzie i jak i po co i tak sobie krzyczę i krzyczę.
Mój pokoik nie ma okienka
W kącie leży stara, zardzewiała łyżka
Na stoliku pusty talerzyk
Po podłodze biega przestraszona myszka
To smutne żyć w takim pokoju bez okienka, nie można patrzeć na otaczający Cię świat, dodatkowo pokoik jest malutki, także ogólnie jest lipnie, a tu jeszcze jakaś łyżka zardzewiała w kącie, jako pomysły czy idee o których się już zapomniało. Pusty talerzyk, bo w głowie pustka i pomysłów brak, a przypominam, że okienka nie ma, to ciężko brać inspirację z zewnątrz ;) No i resztki świadomości, resztki naszej osoby sobie tak biegają jako taka przestraszona myszka no. Kijowo się to wszystko zaczyna co? Ale będzie lepiej ;)
Pomocy! Czy ktoś może mi pomóc?
Nie wiem gdzie jestem
Proszę, pomóżcie
I znów jakże naturalne wołanie o pomoc, kolejne bo na poprzednie nikt nie odpowiadał, albo odpowiadał, ale za cicho, albo nie chcieliśmy słyszeć jak odpowiada, no i nie wiemy gdzie jesteśmy i o pomoc wołamy, bo tak najłatwiej, aby ktoś coś za nas zrobił, ale przecież nikt nie będzie za nas żył ;)
Mój pokoik zimny i obcy
Wielkim kłamstwem przezroczystym
Jak powietrze
Jest wydęty, pękają ściany
Takie kłamstwo nie jest w stanie
Więzić wiecznie
No tak, nie dość, że pokoik malutki, pozamykany na cztery spusty, bez okna to jeszcze zimny i obcy. I jak tu być normalnym? :P Ten pokoik to tak w sumie cała nasza głowa jest, no a w głowie ciężko mieć okna :P No, ale wracając do naszego pokoiku, każdy ma jakieś różne kłamstwa, cały świat jest przesiąknięty kłamstwem, ale najgorsze jest to, że okłamujemy samych siebie i później nam ściany pękają, bo nasza malutka główka nie jest w stanie wszystkiego pojąć i zrozumieć.
Błagam wypuśćcie mnieTo jest jeden z moich ulubionych momentów w piosence, kolejne, trzecie już wołanie o pomoc z zewnątrz, błaganie raczej już teraz. Tak na marginesie to to "obiecuję, że nikomu nie powiem, naprawdę" kojarzy mi się ze scenami filmów, gdy ktoś jest porwany i takimi tekstami rzuca :P No i w końcu pękamy, nie słyszymy odpowiedzi, a przynajmniej nie takiej jaką chcemy i pękamy. Każdy powinien tak sobie pęknąć, fajna sprawa ;)
Obiecuję, że nikomu nie powiem, naprawdę
Wypuści mnie ktoś?
Halo, no do jasnej cholery
Kto, kto, kto mnie tu wsadziłSami się wrzucamy, sami sobie robimy krzywdę i sami się zamykamy w takim pokoiku. Ludzie to głupie istoty ;)
Narzucił, nakazał, wyzyskał, zdradził
Żar, żar mojej miłościTak, wszyscy jesteśmy przesyceni pustymi wartościami i rzeczami, które nie mają znaczenia. Jesteśmy okradani z życia przez otaczający nas świat. No, ale dobra, za bardzo się rozkręcam :P
Gaszony przez ich puste wartości
10% z życia wzięte
Proszę o resztę,
gotowy jestemJestem gotowy, aby wyjść mojego pokoiku i chociaż wiem, że pewnie nie raz zbłądzę, to lepiej zbłądzić, ale szukać, niż siedzieć i czekać na zbawienie ;) (nie w sensie religijnym no ;P) No i opuszczenie pokoiku wiąże się z porzuceniem najprostszej drogi.
Zedrzeć z siebie twardą skórę
Szukać, błądzić, malować chmury
Tam daleko odnajdę siebieCzemu prawda nie może być blisko, ehhh.
Tam daleko prawdę wygrzebie
Runie mój świat, oburzę się wielceCzasem to dobrze, że cały świat tak nagle runie i można przemyśleć i zrozumieć pewne rzeczy, tak trzeba w sumie jeśli chce się coś osiągnąć, być takim jak się chce, no ale mieszam się, przelewanie myśli nie jest moją mocną stroną :P
To mnie uwolni, odpuszczą lejce
Co mi wpoili, nie ma już sensuI jak już się wreszcie uwolnimy to wreszcie można zauważyć to, że tak naprawdę całe nasze dotychczasowe życie (w sensie, ze moje ;P) nie miało żadnego sensu i to wszystko takie z dupy było po prostu.
Nigdy nie miało, widzę to wreszcie
Nie wierzę, że
Baleron jest
Potrzebny mi
Bym godnie żył
Nie wierzę, bo nie lobię baleronu... :P No, ale tak na serio, to czasem to jest takie dziwne jakie rzeczy są człowiekowi niezbędne do godnego życia, ten świat to jednak jest popieprzony, a szczególnie ten kraj, no ale tu się urodziło, tu mi przyszło żyć, tu żyć będę i będzie dobrze, no :D Musi przecież :)
Nie wierzę, że
Keczup to krew
Nie boję się
Już nie nabiorę się
Ja już w sumie we wszystko co się tutaj dzieje nie wierzę ;P A z tym keczupem to nie ogarniam xD No, ale ważne aby się nie bać i uczyć się na błędach, drugi raz na to samo się nie dać nabrać.
Ten kawałek co teraz będzie lubię :) No, ale wracając do piosnki :P
Nie jestem lalką, nie chcęA kto by chciał być plastikową lalką? A jednak większość społeczeństwa to takie matoły, a ja jestem jednym z nich ;)
Być plastikowy, nie chcę
Nie jestem piłką, nie chcęWolna wola górą, a nie, że ktoś mi nakazuje jak mam żyć.
Biec, gdzie mnie poślą, nie chcę
Nie jestem ścierką, nie chcęAle jak ścierka traktowany przez innych ludzi. Czemu nie możemy być dla siebie bardziej życzliwi? Czy to naprawdę aż takie trudne?
Wycierać mebli, nie chcę
Nie jestem ślepy, nieJakoś tak to wszystko mi się z rządem kojarzy, który to chce z nas takie ślepe i posłuszne baranki zrobić. Rób co dzień to samo, podążaj za tłumem, bądź szarym obywatelem jak reszta i mów, że jesteś wolny.
Wierzyć w bzdury nie chcę
Misie są dobreTeż kiedyś byłem takim misiem i widziałem tylko niebieskie słonie i to jaki świat jest piękny i super i wszystko piękne. To w sumie dobra rzecz i fajnie tak, ale jednak nie do końca.
Misiaczki twierdzą, że
Niebieskie słonie
Lewitują pośród drzew
Misie są dobre
Niestety mylą się
Niebieskie słonie
W ich fantazjach rodzą się
Niestety świat nie jest taki piękny jak nam się wydaje i mimo, że powinniśmy cieszyć się życiem i wszystko i niebieskimi słoniami, to musimy pamiętać, że niebieski słonie są tylko w naszej głowie i nie zatracać się w tych ochach i ichach ;)
Gdy pył opadnieNo i gdy cała zawierucha opadnie, gdy wreszcie wszystko się pojmie i zrozumie swoje życie, to wtedy można zauważyć tak wiele. Zauważyć jak ludzie wokół nas wyzyskują, a śmią się nazywać naszymi przyjaciółmi. Ja mam na szczęście świetnych przyjaciół, którzy nie chłepczą mojej krwi jak komary, także zostaje tylko cała reszta komarów, która chce nas wyzyskać ;)
Zobaczysz, że
Nie ma bąków
Więc żaden nie mógł ugryźć cię
Wszędzie komary
Które wciąż chłepczą twoją krew
Nie ma bataI uj. Wiele rzeczy w życiu się kończy, tak bywa, ale nie ma co rozpaczać, trzeba szukać pozytywów, bo zawsze jest coś dobrego w danej sytuacji. Ja na przykład mam teraz więcej czasu na przemyślenia, zrozumiałem wiele rzeczy o sobie i pragnę się zmienić, także jest to spory pozytyw, ważniejszy niż wiele innych rzeczy, także dobrze, że wyszło tak, a nie inaczej (chociaż serducho mówi swoje ;P)
Więc nie potrzebnie bałeś się
Koniec to koniec
Nie płacz, bo tak najlepiej jest
Nic tak nie dziwi, nic, jak prawda
Nic tak nie dzieli, nic, jak prawda
Nic tak nie uczy, nic, jak prawda
Nic tak nie budzi, nic, jak prawda
Nic tak nie złości, nic, jak prawda
Nic tak nie smuci, nic, jak prawda
Nic tak nie leczy, nic, jak prawda
Nic tak nie przetrwa, nic, jak prawda
Co tu dużo komentować, sama prawda ;P Mimo, że potrafi dziwić, dzielić, złościć czy smucić, to zarazem ta sama prawda budzi, uczy i leczy. Człowiek sam często nie dostrzega pewnych rzeczy, póki nie powie mu się ich prostu w twarz i później jest "o boże, ja taki jestem, nie na pewno nie, ale jednak, to straszne, ale ja tak nie chcę". I zakorzenia się to gdzieś głęboko w świadomości i chcemy się zmienić i stać się lepszymi i jakoś tak to wychodzi.
Mój pokoik nie ma już ścianek
Nie ma dachu, ani drzwi, ani podłogi
Widzę kwiaty, chmury i ptaki
I rozumiem jaki byłem w to ubogi
I końcówka, która pokazuje pozytywy jak to się wszystko zmieniło, jak to udało nam się uwolnić z tego naszego pokoiku i zobaczyć świat dookoła i jego piękno i wszystko rozumiemy i poznajemy jak bardzo nasze życie było ubogie, czego w nim brakowało. To taki stan całkowitego uwolnienia, gdzie wiemy co mamy zmienić i co mamy robić, gdzie wreszcie wkraczamy na prawidłową drogę, aby stać się tym kim chcemy. I ja też chciałbym wkroczyć na taką drogę, aby stać się tym kim chcę być, a nie tym kim jest mi łatwiej być.
Dziękuje za przeczytanie tego wszystkiego, pewnie się trochę mieszałem i gadałem od rzeczy, ale piszę to głównie dla siebie jak już mówiłem wcześniej ;)
Co, gdzie, jak i po co?
Jak w tytule, co, gdzie, jak i po co? czyli w jakim celu założyłem tego bloga i co tutaj będę pisał i tak dalej i tak dalej.
Ostatnio nastąpiły zmiany w moim życiu, rozstałem się z dziewczyną, ale miałem dzięki temu okazję zrozumieć i przemyśleć całe swoje życie, rozmowa z nią bardzo mi pomogła. Dzięki temu zrozumiałem jedną, kluczową rzecz. Nie jestem człowiekiem jakim chcę być, ale takim jakim jest łatwiej być. To zdanie będzie myślą przewodnią całego tego bloga, piszę to wszystko głównie dla siebie, bo łatwiej przelać gdzieś swoje przemyślenia niż kłębić je w swojej głowie. Jeśli cos jest niepoprawnie gramatycznie, zagmatwane lub nie po kolei, to zasada jest prosta - macie pecha :) Chcę się zmienić, chcę poprawić w sobie te rzeczy, które mi się nie podobają, które sprawiają, że nie akceptuję się, bo póki nie zaakceptuję siebie w pełni, to nie mogę oczekiwać, że inni mnie zaakceptują. Mam tutaj na myśli zmiany zarówno fizyczne jak i psychiczne, jedną z takich rzeczy jest pozbycie się tak zwanego słomianego zapału, myślę, że pisanie tutaj będzie dla mnie dobrym treningiem ;)
Rzeczy tutaj będą raczej bardziej niż mniej osobiste, no i oczywiście niepoukładane, ale ciężko, aby kłębowisko myśli było poukładane ;P Co tam jeszcze tutaj będzie? Sam w sumie nie wiem, to wszystko co mi będzie łaziło po głowie, wszystkie moje kiełbie we łbie :) Nie chce mi się dalej pisać tego posta, ale lenistwo to rzecz zła, także spróbuję coś jeszcze wymodzić, aby tak jakoś dłużej było :P O, pewnie sobie jeszcze podefiniuję i porozkminiam różne pojęcia i chciałem sobie pointerpretować piosenki Kabanosa, bo ostatnio strasznie mi chodzą po głowie, a nakręcają mnie dosć pozytywnie do świata i do wszystkiego.
Jeśli chcecie coś komentować, to niech to będą komentarze z sensem, w sensie, że wasze przemyślenia, które w sumie mogą nie mieć sensu tak jak moje, no ale w sumie mogą jak się spróbuje doszukać w nich sensu, nie ma sensu kupować kredensu no. Pierdoły będę usuwał i już no :P
No i nie wiem, koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba!
Początek
No dobra, to tak sobie zdecydowałem, że założę sobie bloga, bo moje lubiebobry.pl umarły śmiercią naturalną, a chcę gdzieś pisać, aby pozbyć się swojego "słomianego zapału" :P
Jeśli dostałeś ode mnie link do tego miejsca, to gratulacje, to znaczy, że nawet w miarę Cię lubię ;P Jeśli znalazłeś tego bloga przypadkiem, to współczuję i dobrze radzę nie czytaj i nie ryj sobie bani :)
No, ale może wypadałoby się przedstawić czy coś takiego. Jestem Paku, mieszkam we Wrocławiu i tak sobie tutaj żyję i fokle. Ostatnio miałem w życiu trochę cięższy okres i tak ogólnie dużo rozmyślałem i postanowiłem napisać tutaj co i jak, ale o tym później :) Jestem bezrobotny, nie mam szkoły, ani żadnych planów czy też perspektyw na życie. Fajnie, co? :) No, a póki co to tańczę boso w krzakach i razem z wiatrem latam, degustując w smakach unoszę się na łaskotkach róży i wypijam nektar z purpurowej letniej burzy :P
To tak to w skrócie wygląda, no :)
Pozdrawiam mamę :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)